Każdy chciałby znać magiczny sposób aby pomnożyć swoje oszczędności. Niestety, niektórzy z was się rozczarują, bo takiego sposobu niestety nie ma. Są jednak pewne zasady oraz wytyczne, których przestrzega każdy inwestor, w tym i ja Nie raz uratowały mi skórę i mimo, że każda inwestycja wiąże się z pewnym ryzykiem, dzięki odpowiednim spojrzeniu na sprawę i chłodnym kalkulacjom, potencjalne zyski mogą być na tyle wysokie, że można podjąć inwestycyjne działania. Postaram się tutaj opisać zrozumiale zasady, którymi kierują się bogaci. Nie lubię bezsensownie i szpanerskich pojęć, więc obejdzie się bez słownika Choć pewne pojęcia niestety z czasem będziesz musiał poznać. Ale o tym innym razem. Zacznę od samego początku, czyli od zarządzania kapitałem, jakim chcemy zacząć obracać.
Trzy skarbonki
Idąc za radą Roberta Kiyosaki, autora książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” mam 3 „skarbonki”, a każda z nich ma swoje własne przeznaczenie. Jedna z nich zawiera moje oszczędności, których kompletnie nie ruszam. Druga to moje pieniądze, które wydaję na życie- płacę nimi za mieszkanie, jedzenie i inne podstawowe potrzeby. Trzecia z nich jest moim kapitałem, którym jestem gotów obracać. Na początku miałem w niej 180 zł, jednak dzięki udanej inwestycji udało mi się podwoić tą kwotę w ciągu miesiąca 100% zwrot zawsze mnie cieszy, nieważne czy jest to mała czy duża kwota. Teraz mam w niej 360 zł a mój kapitał ciągle się powiększa. Dlaczego trzy skarbonki? Możemy sobie ustalić, jak wygląda nasz przepływ miesięczny w skali miesiąca- ile wydajemy na życie, ile odkładamy i ile postanawiamy zainwestować. Mamy lepszą kontrolę nad naszymi pieniędzmi i możemy systematycznie podlewać nasze drzewko, które będzie na nas pracować.
Powyższa infografika przedstawia system przepływu pieniędzy, którym kieruję się sam. Dochody są wszystkim co obejmuje moja praca przynosząca zyski. Jest to praca na etacie oraz inne przypływy pieniędzy z internetu, sprzedaży oraz udanych inwestycji. Wszystkie pieniądze, które posiadam rozdzielam na trzy skarbonki, a każda z nich ma inne przeznaczenie. Zauważ, że wszystkie się ze sobą łączą. Zarobione pieniądze wkładam do trzech z nich, a ich procent wkładu ustaliłem według własnych możliwości. Jedzenie, rachunki i czynsz pochłaniają 50% moich przychodów, 20% z nich oszczędzam a 30% inwestuję. Natomiast zysk jaki osiągam z trzeciej skarbonki znów dodaję do Dochodów i tak koło się zatacza. Na koniec każdego miesiąca przygotowuję sobie zestawienie finansowe, aby zobaczyć czy i jakie robię postępy. Dzielę je na dwie sekcje. W jednej z nich umieszczam zestawienie moich wydatków na niezbędne potrzeby, dzięki czemu widzę ile wydałem i jak mógłbym zaoszczędzić większą kwotę. Aktywa pokazują mi, o ile procent więcej muszę zainwestować, aby osiągnąć pożądaną kwotę, którą ustalam sobie każdego miesiąca sam. Mam doskonały wgląd do tego, jakie źródła przynoszą mi najwięcej dochodów i w które najlepiej zainwestować.
Zauważ też, że więcej inwestuję niż oszczędzam. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że pozwala mi na to moja sytuacja finansowa, ale również dlatego że wiem, że aby więcej zyskać, muszę więcej zainwestować. Pieniądze to środek wymiany, a im większy uzyskasz przepływ, tym więcej pieniędzy wyląduje na Twoim koncie. Nie ma sensu chomikować pieniędzy bez celu, bo same w sobie nie są żadnym aktywem, a wręcz przeciwnie- pamiętaj o inflacji.
Kalkulacja–> inwestycja–> zysk
Znasz już zasady przepływu pieniężnego, nadszedł czas na kolejny krok. Jak i w co inwestować, aby uzyskać jak największy zwrot? Przedsiębiorcy aby jak najczytelniej przedstawiać swoje wyniki, posługują się wartościami procentowymi. Na przykład: zainwestowałeś 100 zł, zarobiłeś łącznie 140 zł więc zwrot twojej inwestycji wyniósł 40%.
Lokaty bankowe, papiery wartościowe czy inwestycje długoterminowe zazwyczaj nie przynoszą większego zwrotu niż 10% w skali ROKU. Aby więc zarobić konkretne pieniądze, trzeba dysponować setkami jeśli nie milionami złotych. Zakładam, że podobnie jak ja nie masz takiej kwoty, skupię się więc raczej na szybszych i mniej bezpiecznych sposobach uzyskania jak największego zwrotu.
Zanim zaczniesz cokolwiek inwestować, musisz przeanalizować ryzyko jakie się z tym wiąże oraz obliczyć potencjalne zyski. Nie ma pewnego biznesu, zawsze istnieje prawdopodobieństwo porażki, które jest jednak zależne od Ciebie. Jeśli postanowisz wydać 50 tysięcy na kopię facebooka, nie możesz się spodziewać sukcesu. Jeśli masz pomysł na innowacyjny biznes, który spełnia wymagania ludzi w Twojej okolicy lub w kraju, wiesz wszystko co powinieneś wiedzieć, możesz marzyć o sukcesie.
Kolejnym etapem jest matematyka. Zrób sobie zestaw kosztów- może to być najprostsze zestawienie jakie może być. Jeśli chcesz coś kupić i sprzedać drożej, nie ma sensu bawienie się zaawansowanymi wykresami, ponieważ ten model zarabiania jest bardzo prosty. Skup się na sprzedaży pierwszej sztuki, potem kolejnej itp. itd. Spełniaj potrzeby ludzi i na tym zarabiaj. Oblicz ile wydasz pieniędzy na start i ile uda Ci się zarobić jeśli zrealizujesz swój plan w 100%. Sam kieruję się zasadą 20%, a polega ona na tym, że spodziewam się o 20% mniejszej kwoty niż ta, którą sobie zaplanowałem. Jeśli po odjęciu tych 20%, kwota jaką zarobię wciąż jest większa niż kwota inwestycji, wiem że warto zacząć działać. Dlaczego tak robię- czyżbym zakładał porażkę? Nie, po prostu wiem jakie jest życie i zawsze może coś pójść nie tak. Pewne rzeczy są niezależne od nas i trzeba brać to pod uwagę, zasada ta jest również niezmiernie przydatna przy rzeczach, z którymi mamy styczność po raz pierwszy. Jeśli robiłeś remont w domu, na pewno wiesz o czym mówię. Nawet najlepsze zestawienie kosztów remontu, zawsze nie pokazuje rzeczywistej kwoty jaką w niego włożyliśmy.
W co zainwestować?
To, w co zainwestujesz swoje pieniądze zależy jedynie od Ciebie. Warto jednak przestrzegać pewnych reguł, które pomogą nam uchronić się od bezlitosnej porażki. Pierwszą rzeczą, na którą powinieneś zwrócić uwagę jest to, czy znasz się na tym. Jeśli się nie znasz, a zależy Ci na danym modelu, stań się jego ekspertem. Nie ucz się kosztem własnych pieniędzy wyrzuconych w błoto, bo po co tak robić jeśli lepiej zapobiegać niż leczyć? Zwróć też uwagę na to, jakie może być zapotrzebowanie na Twoje usługi lub towar w okolicy. Jeśli mieszkasz na wsi, nie ma sensu inwestować w wypożyczalnię samochodową. Za to oferowanie internetu wydaje się być już lepszym pomysłem, zwłaszcza jeśli lokalny dostawca znany jest ze swoich częstych awarii oraz wolnego przesyłu danych. Bierz pod uwagę lokalizację, grupę potencjalnych klientów oraz potencjalny popyt na to, co oferujesz.
Ucz się i analizuj. XXI wiek jest obfity w informacje, a dostęp do nich jest łatwiejszy niż kiedykolwiek. Nie musisz nawet wychodzić z domu, bo mając internet możesz czerpać wiedzę z ebooków czy doświadczenia innych. Ludzie nie doceniają potęgi jaką mają tuż przed sobą, zamiast rozwijać się wolą marnotrawić czas na granie czy oglądanie filmów. Miliony stron internetowych oferujących cenne informacje stoi przed Tobą otworem, więc dlaczego miałbyś je ignorować?
Obserwuj poczynania innych. Nieważne jak bardzo jesteś pomysłowy, nie ma w tych czasach rzeczy w 100% innowacyjnej, jeśli chodzi o oferowanie usług czy zakładanie firmy wypełniającej daną niszę. Zawsze będzie to związane z Twoim pomysłem w mniej lub bardziej pośredni sposób. Zobacz jaki ma popyt i jaki osiąga zwrot z wkładanych przez niego pieniędzy. Nie brakuje w internecie for o tematyce biznesowej, wystarczy tylko użyć google.
Nie rezygnuj zbyt wcześnie
Włożyłeś znaczącą dla Ciebie kwotę w „pewny biznes” jednak Twoje rezultaty są znacznie poniżej oczekiwań? Nie poddawaj się! Lepiej zastanów się, jakie popełniasz błędy i co możesz zrobić, aby je wyeliminować. Nie odpuszczaj zbyt szybko, bo w biznesie chodzi głównie o wytrwałość. Jeśli kupiłeś towar i rezygnujesz po tygodniu, bo nie możesz go sprzedać, popełniasz kolosalny błąd. Popatrz jak sprzedaje konkurencja, zastanów się jakie rozwiązania możesz zastosować, aby poprawić swoje wyniki. Może masz nieczytelny szablon aukcji, a może marketing zbyt słaby? Dodaj ogłoszenie o sprzedaży na więcej portali ogłoszeniowych, a jeśli to nie wystarczy, możesz nawet chodzić jak akwizytor od drzwi do drzwi. Każdy zaczynał od zera i od Ciebie zależy jak skończysz.
Oczywiście trzeba zachować umiar w swoim uporze. Jeśli założyłeś sklep internetowy i po roku prowadzenia go nie sprzedałeś ani jednej sztuki, być może warto zastanowić się nad czymś innym lub skierować sklep w zupełnie inną stronę. Zanim jednak się poddasz, bardzo dobrze się zastanów, bo każdy biznes ma swój potencjał i może przynieść zysk.
Na koniec dodam parę słów od siebie. Z początku moje inwestycje wypadały słabo, przynosiły zerowy zwrot, lub były totalną klapą. Nie poddawałem się i wyciągnąłem wnioski. Moje błędy nauczyły mnie więcej niż sukcesy, dlatego skupiaj się również na nich. Znajdź swoją branżę i rozwijaj się. Czytaj książki, analizuj i inwestuj w siebie. Pamiętaj, edukacja nie kończy się za szkolnymi progami, tam dopiero się zaczyna!